Nasi ojcowie wyszli pozwiedzać, a ja gdy się rozpakowałem zapiąłem Oasisa na smycz i również poszedłem w swoją stronę. Miasto było duże i bogate w różne atrakcje, wesołe miasteczko, park wodny i te sprawy. Całkiem fajnie, wieczorem na pewno będzie fajnie. Wróciłem po kilku godzinach, wszyscy siedzieli przy stole i rozmawiali o czymś. Ściągnąłem z głowy kaptur po czym zacząłem wchodzić po schodach do góry.
- Fajnie? - usłyszałem nagle głos ojca.
- Ta, może być. - odpowiedziałem.
Zamknąłem się w pokoju, odpiąłem psa ze smyczy, od razu położył się na swoje legowisko a ja na łóżko chowając twarz w poduszkę która miała ładny zapach, skojarzył mi się z czasami gdy byłem mały...
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz