Po kilku godzinach przystanęliśmy obok wodospadu. Od razu ściągnęłam ubrania i w stroju kąpielowym wleciałam do wody. Była chłodna i przyjemna, wręcz idealna na taką pogodę. Mężczyźni rozsiedli się na niewielkiej ławce wyciągając jakiś prowiant, wołali mnie, jednak ja póki co wolałam jeszcze nie wychodzić, przecież tam od razu wszystkiego nie zjedzą. Demon widząc jedzenie wyskoczył z wody jak oparzony, cóż to akurat było do przewidzenia.
- To co jemy? - Zawołałam idąc w ich stronę okryta ręcznikiem
- Mamy kanapki, jakieś ciastka - Zaczął Tomy
- Ubierz się, robi się późno, a nie chce żebyś się przeziębił - Ojciec podał mi ubrania, a ja jedynie skinęłam głową ubierając się i zaczynając jeść
- Byłem wręcz pewien, że Maks chętnie z nami pójdzie - Zaczął jego ojciec z zamyślonym wyrazem twarzy
- Jego strata - Wzruszyłam jedynie ramionami
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz