Dobrze mi się z nim rozmawiało, był jakiś inny, nie wiedziałam jeszcze czy to na plus czy też minus, w końcu nie znałam go za długo.
- Nie rozumiem - Przechyliłam głowę patrząc na nich zdezorientowana
- Czerwone karty to są najgorsze jakie mogą być, zadania są wręcz niewykonalne. Raz sam miałem czerwoną, do dzisiaj mam bliznę - Podniósł koszulkę, pokazując bliznę na brzuchu
- To co Ty miałeś zrobić? - Zapytałam zaskoczona, a zarazem zaciekawiona
- Skoczyć z najwyższego klifu - Uśmiechnął się jedynie - Łatwo nie było, ale skoro zadanie przyjąłem to nie mogłem odmówić - Uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam
- Dobra, a więc treść zadania brzmi następująco. Musisz zjechać z góry Hendron, na wybranym pojedźcie. Uwaga przekraczając metę musisz siedzieć, nie leżeć - Zaśmiał się jeden z nich
- Nie brzmi jakoś strasznie - Maks jedynie wzruszył ramionami
- Bo wy nie znacie tej góry. Jest to najniebezpieczniejszy zjazd w okolicy 100 kilometrów, stroma, a na dodatek jest kilka ramp na niej - Wyjaśnił jeden ze starszych chłopaków
- Kto normalny ustawia rampy na górze - Burknęłam
- Dzięki temu zadanie jest ciekawsze - Dorian zaśmiał się jedynie stojąc blisko mnie, trochę dziwnie było czuć jego oddech na ramieniu
- Maks, nie wiem czy to dobry pomysł - Spojrzałam na niego z powagą
- Nie raz zjeżdżałem z górek - Wzruszył ramionami - Ma ktoś może crossa?
- Nie chce jechać z Tobą na pogotowie - Westchnęłam
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz