- Przykro mi... - podrapałem się z tyłu głowy. - Wiesz, moja mama też nie żyje.
- Co się jej stało? - spytała po chwili.
- Narkotyki... wszystko zaczęło się przez tego jej szefulka, rozwiodła się z tatą a mnie zostawili jej. Z każdym dniem było coraz gorzej, też mnie to przerastało. Któregoś z dnia zabrała mnie na spacer pod pretekstem rozmowy... staliśmy przy torach a jak nadjechał pociąg... chyba się domyślasz. - westchnąłem.
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz