- No właśnie. - spiorunowałem go wzrokiem.
On jedynie podniósł ręce w geście obronnym. Po kilku chwilach wyszliśmy z siedziby, jadąc do mnie Tai zadzwoniła do ojca. [...]
- Co za człowiek... - przejechałem dłonią po włosach. - Aż się boję co jeszcze wymyśli...
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz