Śmiesznie było siedzieć mu na głowie, oczywiście Katrin nie narzekała wręcz przeciwnie cały czas glaskala go dziobem czy też skrzydłem. W sumie moglybysmy polecieć ale trochę by minęło zanim by nas dogonili. Po 30 minutach byliśmy już na samej górze. Zmieniłam się w człowieka i przeciagnelam się.
- Całkiem ciekawa podróż - Przyznalam
- Widoki ładne - Uśmiechnął sie Maks
- Może poszukacie drewna? Razem?- Okej, ich spojrzenia zaczęły być straszne
- No możemy iść - Wzruszylam ramionami. Kiedy byliśmy w lesie spojrzalam na niego rozbawiona - Wydaje mi się czy oni chca nas specjalnie...
- Połączyć? - Dokończył za mnie
- Dokładnie - Zasmialam się
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz