Spojrzałem w sufit głęboko się zastanawiając.
- Nie, raczej nie. - westchnąłem.
Jeszcze chwilę o nim porozmawialiśmy po czym poszliśmy spać. [...] Kilka dni później Eric umówił się na jakieś spotkanie z jakimś biznesmenem czy kimś, bo poza życiem w watasze ma jeszcze swoją firmę samochodów. Ja, Matt i Szymon mieliśmy udawać jego ochroniarzy. Każde z nas ubrało się w czarne jeansy, białą koszulkę, marynarkę i czarne okulary.
Wsiedliśmy w moje auto i ruszyliśmy na miejsce, gdzie mieliśmy spotkać się z Ericem. Jak się okazało, była tam też Tai z jej ojcem. Wysiedliśmy z auta a oni spojrzeli na nas jak wryci.
- I jak? Profeska, nie? - zaśmiałem się lekko obracając w koło.
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz