Pośmialiśmy się chwilę, po czym usiedliśmy na schodki. Oparłam głowę o jego ramię, nie spodziewałam się takiego czegoś po nich, ale w sumie to by wiele wyjaśniało. Często spotkania, zapraszanie na obiad, to że miałam być pod jego opieką
- W sumie gdyby nie oni, to nie wiadomo jakby się to wszystko potoczyło - Spojrzałam na Maksa, któy jedynie uśmiechnął się ciepło
- Teoretycznie to nie - Westchnęłam - Ale to i tak było okrutne
- Przynajmniej na siłę nie kazali nam się żenić - Ponownie wybuchnęłam śmiechem
- Chyba wiedzieli, że wtedy mogliby nas jedynie skłócić, trzeba by wrócić do mieszkania, nie uważasz?
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz