Po miesiącu, oboje stwierdziliśmy, że najwyższy czas, aby powiedzieć mojemu ojcowi oraz Ericowi o nas... Znaczy się o tym, że jest między nami coś więcej aniżeli więzi łączące nas przez sojusz. Prawdę mówiąc, do końca nie byłam przekonana czy to najlepszy pomysł, mój ojciec od zawsze był wybuchowy, zwłaszcza w stosunku do płci przeciwnej, która jest blisko mej osoby. Jednak w końcu do tego dojść musiało, zorganizowaliśmy kolację u mnie w domu. Wszystko było już gotowe, kiedy usłyszałam dzwonek, miałam szczerą nadzieję, że zastanę tam Maks, który się spóźniał
- Co tak długo? - Otwarłam mu drzwi nieco rozżalona tą godziną
- Mamy nowego wilka i wciąż trzeba mu coś tłumaczyć, wiesz jak z takimi jest - Pocałował mnie na powitanie - Pomóc Ci w czymś?
- Nie, zaraz powinni przyjść. Mam nadzieję, że źle nie zareagują - Westchnęłam
- Daj spokój, nie może być aż tak źle - Ze śmiechem usiadł na kanapie... Cała kolacja przebiegła spokojnie. Dopiero gdy wszyscy zakończyli jedzenie, Maks spojrzał na mnie, chrząkając
- Chcemy wam coś powiedzieć, przez ten czas jak was nie było, między nami coś zaiskrzyło
- Od jakiegoś czasu się spotykamy, nie jako przyjaciele - Dodałam nieco ciszej
- Mówiłem! Mówiłem, że to zadziała! - Mój ojciec ze śmiechem zwrócił się do Erica
- Okej, miałeś rację, ale od razu wiedziałem, że coś między nimi będzie, dobrze Ci mówiłem, że będzie dla nią wyśmienitą partią
- Chwila o czym wy... Tato... - Wręcz warknęłam
- No co chcesz, nie zmuszałem Cię, my po prostu dawaliśmy wam możliwość spotykania się
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz