Jestem tutaj może tydzień, a on już chce mnie zapisać gdzieś, gdzie będę miała kontakt z ludźmi, szkoda tylko, że na tej wsi nic nie ma! Nawet żeby kupić zwykłe produkty trzeba jechać do miasta kilka kilometrów. Jedyny plus tutaj jest taki, że mam gdzie biegać. Lasy, łąki, pola, jeziora, jest co zwiedzać, lecz to nie zmienia faktu, że zadowolona nie jestem. W starym mieście miałam swoich znajomych, życie. Gdybym mogła bardziej upilnować swoją mamę, nie wydać że pije... Dalej mogłabym prowadzić swoje życie. Niestety ojciec upomniał się o mnie, tak jakby nie mógł dać mi świętego spokoju, teraz nagle przypomniało mu się o moim istnieniu.
- Jeśli o mnie chodzi to wszystko mi jedno - Wzruszyłam ramionami. W sumie nie bardzo mnie to interesowało
- Ojciec opisywał Cię nieco inaczej - Chyba mu się wymsknęło bo szybko zaczął zmieniać temat - Jeśli oczywiście chcesz, to możesz zacząć jazdę
- Opisywał mnie inaczej - Zaśmiałam się nagle - No tak, pewnie mówił jaka to ja jesteś milusia, grzeczna, uczynna i tak dalej. Niestety fakty są inne, co tatusiu zmieniłam się przez te 4 lata? - Z chamskim uśmieszkiem spojrzałam na niego
- Taiga...Proszę - Wręcz spojrzał na mnie błagalnie
- Może chcesz zobaczyć konie? - Przerwał nam nagle
- Jeśli już muszę - Mruknęłam. Spojrzałam na dwóch chłopaków jeżdżących na koniach, nic ciekawego, wręcz przeciwnie wiedziałam już, że mnie będą nudzić
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz