Słysząc to zasłoniłam usta ręką, żeby się nie zaśmiać. Jednak sama mówiłam, że go nie odrzucę, co prawda nie sądziłam, że wykorzysta moje słowa tak szybko, no ale cóż. Powoli wyszłam ze śpiworu
- No to się posuń, zimno ogólnie trochę jest, więc się suń - Poganiałam go, aż w końcu zrobił mi trochę miejsca. Weszłam do jego śpiworu i powoli, niepewnie przytuliłam go
- Teraz już się tak nie boje - Wyszeptał
- Cieszę się - Również wyszeptałam
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz