Z uśmiechem cieszylam się promieniami słońca, leżąc na wodzie. Dopiero po kilku minutach otworzylam oczy, gdyż zrobiło się niezwykle cicho. Maks siedział na pomoście a naszych golabkow nigdzie nie było. Podplynelam do niego, wszędzie leżały polowki malzy
- Co robisz? - Zapytałam wchodząc na pomost i siadajac obok niego
- Znalazłem kilka malzy - Wyjaśnił z uśmiechem
- Rozumiem, a oni gdzie znikneli?
- Nawet nie wiem - Obejrzał się za siebie. Przeczesalam włosy ręką i wydusilam z nich resztę wody
- Trochę jak z dziećmi
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz