Rozejrzałam się dookoła i uśmiechnęłam do niego, wkładając kosmyk włosów za ucho, kiedy ponownie usłyszeliśmy trzask gałęzi, zbliżyłam się nieco do niego
- Chodźmy już, dobrze?
- Jeśli chcesz - Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę obozowiska. Na szczęście hałas ustał, kiedy byliśmy prawie przy namiotach - I widzisz mówiłem Ci, że to nic groźnego - Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem
- Może i miałeś rację... Mój ochroniarzu
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz